Animela Animela
1265
BLOG

Kukiz i Duda, czyli "2 x nie"

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 41

Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o Pawła Kukiza, to tylko z obawy przed skazaniem na czeluście piwnicy nie napisałam w tytule, że jest to zwyczajny kanciarz i krętacz. Chodzi mi, oczywiście, o jego gorzkie żale wylewane nad hipokryzją Korwin-Mikkego, który zrobił Kukiza podczas debaty prezydenckiej w tzw. jajo co do JOW-ów. Wygląda na to, proszę Państwa, że początkujący cwaniaczek został przerobiony bez mydła przez cwaniaka z bardzo długim stażem. Mała strata, krótki żal - nie wątpię, że pan artysta szybko dojdzie do wprawy pana Korwin-Mikke ... ale nie w tym tkwi zadra. Chodzi mi mianowicie o umowę, jaką "prawdziwi mężczyźni" zawarli w bliżej nieokreślonej przeszłości w przesławnej warszawskiej reatauracji "Lotos", a której przedmiotem było przekazanie mierzwy wyborczej przez tego, który nie wejdzie do drugiej tury, temu, który tam wskoczy.

Otóż od jakiegoś czasu po internecie krąży film z nagraniem wywiadu, jaki z Pawłem Kikizem usiłowała przeprowadzić początkująca w zawodzie, ale w przyszłości - z pewnością - główna podpora tvn, dziennikarka. Pod koniec tego żałosnego spektaklu panieneczka zadała Kukizowi pytanie ... eh, zacytuję felieton: "Czy zastanawia się pan, komu przekaże pan poparcie, gdyby nie udało się panu wejść do drugiej tury?" - padło następne pytanie. "Nikomu" - Kukiz odpowiedział bez zawahania. Ale… To nie usatysfakcjonowało dziennikarki: "Czyli zupełnie nie przekaże pan poparcia?...". "Nikomu to jest jednoznaczne określenie. NIKOMU".

Jednym słowem - publicznie, do kamery, pan Kukiz deklaruje, że nie będzie się rozporządzać głosami wyborców, a po cichutku, w zaciszu restauracji (szkoda, że nie u "Sowy i Przyjaciół" lub w "Pędzącym Króliku", ale może teraz nastała nowa moda?) kupczył sobie nimi spokojnie. Pod stołem, można powiedzieć. Pokątnie. I to proszę sobie podkreślić wężykiem - wężykiem! - że o ile można czasem posłuchać pana Kukiza, to ufać, że mówi prawdę, mogą tylko najbardziej naiwni.

Temu zakłamanemu panu mówię głośne i stanowcze: N I E !

Jeśli chodzi o Dudę, to tu sytuacja jest zgoła inna, ponieważ tytułowe "nie" odnosi się do pytania o to, czy Duda mógł nie pójść na wczorajszą debatę. Odpowiedź brzmi właśnie: nie, nie mógł, i tu po prostu nie ma o czym dyskutować. Gdyby Duda na debatę nie poszedł, to główny ściek zrobiłby z niego totalną szmatę. Wiem, wiem - Komorowski też się nie stawił. Z tym, że jaki prezydent jest, to każdy widzi ... i chyba jest oczywiste, że tzw. "dziennikarze" głównego nurtu nie boją się zarzutu hipokryzji. Tak więc pytanie, czy Duda dobrze zrobił, że wziął udział w debacie, czy też źle zrobił, jest pytaniem zupełnie od czapy: on tam po prostu iść MUSIAŁ. Koniec kropka.

P.s. Wczoraj mąż wrócił wieczorem zbulwersowany, bo w Tok Fm niejaki Wróbel Jan podszywał się pod ... Andrzeja Dudę. Po prostu - udawał jego głos i w jego imieniu udzielał idiotycznych odpowiedzi. Co prawda raz na jakiś czas Wielowieyska się wtrącała i informowała, że jej kolega robi sobie jaja, ale jeśli się nie trafiło na te rzadkie wtręty, to można było odnieść wrażenie, że Duda wygaduje kompletne androny. Jeżeli tego nieprawdopodobnego wybryku, naruszającego wszelkie normy społeczne i dziennikarskie, sztab Dudy nie zaskarży w trybie wyborczym albo przynajmniej do SDP, to przysięgam, że rozważę głosowanie w pierwszej turze na Brauna!

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka