Animela Animela
425
BLOG

Dzika lustracja to efekt grubej kreski

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 7

Polska jesty jednym z tych krajów postkomunistycznych, które nie poradziły sobie z lustracją. Niemcy czy Węgry też nie zrobiły tego idealnie, ale jednak - dały sobie radę o wiele lepiej, niż mu. Efektem są potężne Niemcy i Węgry, które stawiły czoła rządom lewicy i obecnie są na fali wznoszącej. Polska ma za to potężne zadłużenie, sądownictwo w stanie rozkładu, dziesiątki służb specjalnych i rekordową ilosć inwililacji własnych obywateli.No - mamy też dzikie lustracje.

Polska ustaw lustracyjna, choć mocno spóźniona, zrobiona była jednak nie najgorzej - problem nastąpił na etapie realizacji. Mazowiecki, Geremek, Michnik, Włęsa - wszyscy oni ponoszą winę za to, że w pierwszych latach transformacji nie przeprowadzono lustracji. Im później, tym oczywiściej było gorzej, bo dawni TW zdołali się nie tylko ulokować w strukturach władzy, ale i pomóc robić kariery kolegom.

W książce "Zawód dziennikarz śledczy" przeczytałam, że w lustracji chodzi o wymierzenie sprawiedliwości. Otóż - jest to najzwyczajniejsza w świecie brednia. Ideą lustracji jest uniemożliwienie sprawowania funkcji, które mogą mieć wpływ na ludzie losy, osobom, które mogą być szantażowane poprzez fakt współpracy ze służbami PRL. Tylko tyle - a kara pomyślana była tylko w przypadku, gdy taka osoba skłamała w oświadczeniu lustracyjnym, i to tylko w formie zakazu pełnienia takich stanowisk. Doprawdy - nieco mniej srogie, niż kara śmierci czy chłosty, a i tak niewiele osób zdecydowało się na ujawnienie faktu współpracy. Niektórzy, jak Malezka i Boni, po prostu szli w zaparte ...

W tej sytuacji jest rzeczą oczywistą i nomalną, że zaczęły się dzikie lustracje - a w zasadzie: sądy kapturowe. Ustawa lustracyjna przewidziała odpowiedni tryb odwoławczy i kontrolny - dzikie lustracje są na ogół jednoosobowe (czasem, jak w przypadku profesor Kieżuna), sędziów Lynchów jest dwóch. A posądzony nie ma jak się bronić ani odwołać ....

Czasami pobudki pewnie bywają szlachetne, czasem - jak twierdzi Piotr Gursztyn - motywem jest zemsta. A bywa i tak, że lustrator Lynch uważa się za kompetentnego do jednoosobowego przeprowadzenia procesu, występując jednocześnie w charakterze policjanta, prokuratora i sędziego. Adwokat jest niepotrzebny, natomiast śledczy spełnia od razu rolę dziennikarza, publikując wynik swojej kwerendy (czasem pewnie poprawnie, a czasem - nie). A pomówiony nie ma co z tym zrobić.

Profesor Kieżyn nie podpada pod ustawę lustracyjną - przynajmniej tak wynika z notki w Wikipedii o nim. Publikowanie informacji o jego współpracy, nawet jeśli - jeśli, co jest dalece niepewne - miała miejsce, nie służy dobru ogólnemu i nie jest wypełnieniem przepisów, jest to więc czyn bezprawny. To mniej więcej tak, jaby lustrator wszedł w posiadanie informacji, że Roch Kaczyński, sklepikarz, ma kochankę i tę informację rozpowszechnił. (Profesorowi radzę skontaktować się z adwokatem w celu ochrony dóbr osobistych).

Muszę jednak przyznać, że niezależnie od tego, czym się kierują dzicy lustratorzy i ile krzywdy mogą uczynić niewinnej osobie, prawdziwe odium tej sytuacji spada na tych, którzy nie dopuścili do przeprowadzenia w Polsce prawdziwej lustracji, która jest po prostu KONIECZNOŚCIĄ.

I wreszcie musimy tej prawdzie spojrzeć prosto w oczy, inaczej już niedługo komando Wildstein i komando Cenkiewicz mogą został uzupełnione o komando Kowalski, komando Wiśniewski i komando Pipsztykiewicz.

Pod warunkiem, oczywiście, że nasze państwo do tego czasu wytrzyma, co wcale nie jest pewne.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka